W Polsce, jak podają dane Eurostatu, 14% emerytów znajduje się w trudnej sytuacji życiowej. Ich rówieśnicy w innych państwach europejskich – mimo niełatwej sytuacji na rynku – radzą sobie coraz lepiej, sytuacja bowiem się poprawia. A u nas bez zmian. ZUS nadal ma się dobrze ku naszemu niezadowoleniu.
Emerytura made in UK
Jakie rozwiązania istnieją w Wielkiej Brytanii, gdzie na emeryturę mogą liczyć, ci którzy tu pracują, prowadzą swoje firmy, a nawet są na bezrobociu? Polacy po wejściu do Unii Europejskiej otrzymali taką możliwość. Nie muszą jednak aż na wyspy emigrować. (O rejestracji spółki za granicą i czerpaniu z tego korzyści przeczytasz na dezi.pl).
Podczas gdy w Polsce można liczyć tylko na jedną, i to na dodatek, marną emeryturę, w Wielkiej Brytanii istnieje coś takiego jak dodatkowa emerytura państwowa. Uprawnione do jej pobierania są osoby zarabiające mniej niż 5 772 funtów rocznie, sprawujące opiekę nad dziećmi poniżej 12 roku życia i pobierającymi zasiłek z tego tytułu. Również osoby, które opiekują się osobą chorą czy niepełnosprawną i wspomaga je się zasiłkiem pielęgnacyjnym, mogą liczyć na tę dodatkową emeryturę.
Powszechnie znane są również inne formy emerytury jak emerytura prywatna i emerytura firmowa. Pierwszą otrzymuje się od banku lub ubezpieczyciela. Instytucje te odpowiedzialne są za inwestowanie pobieranych od Brytyjczyków pieniędzy, aby móc wypłacać im emerytury, gdy skończą ledwie 50 lat. Warto dodać, że pieniądze, które mieszkaniec Zjednoczonego Królestwa oddaje ubezpieczycielowi lub bankowi na poczet swojej przyszłej emerytury, są niżej opodatkowane, a to wszystko po to, aby zachęcić mieszkańców tego państwa do oszczędzania.
Ostatnia – szerzej znana opcja – to emerytura firmowa. Stanowi ją fundusz, na który zazwyczaj pracownik wpłaca 5% swoich zarobków. I ta kwota jest zwolniona z podatku. Pracodawca daje drugie tyle i administruje funduszem. To sprawia, że Brytyjczyk ma dwukrotnie większą emeryturę dzięki samej pracy, niż gdyby samotnie inwestował tylko w prywatną emeryturę.
Te trzy opcje gwarantują Brytyjczykom na starość godne życie. Jacek Rostowski, jak podaje natemat.pl, otrzymuje podobno około 8 500 złotych brytyjskiej emerytury. Żyć nie umierać.
Emerytura na krańcu świata
Przenieśmy się jednak w dalsze zakątki naszego globu, na które wpływ miał system wprowadzony w latach 40-tych XX wieku w Wielkiej Brytanii. W Chile jeszcze do początku lat 80-tych rację bytu miał system, jaki znamy obecnie w Polsce. Stanowi go tzw. umowa międzypokoleniowa, gdzie młodsze pokolenie pracuje na emerytury starszego. W 1981 roku państwo zdecydowało się jednak wprowadzić nowe rozwiązania, przeforsowało ideę prywatnej emerytury. Oznacza to, że każdy pracujący odkłada pieniądze na starość w specjalnym funduszu.
Mimo wszystko państwo gwarantuje jednak minimalną emeryturę, ale pochodzi ona z 10% składek, a nie 19% jak w Polsce, przy czym minimalna emerytura w Chile i Polsce jest porównywalna, a dodajmy – że tam jednak koszty życia są niższe. Chile dzięki reformie emerytalnej zwiększyły swoje PKB. System taki jak u nich istnieje również w innych krajach Ameryki Łacińskiej, m.in. w Meksyku i Argentynie.
Czy Polska pójdzie tą drogą? Państwowa emerytura będzie minimalna, ale państwo da nam szansę odkładać na starość? Niestety na razie nie słychać żadnych chęci ze strony polskich władz, aby coś zrobić z obecnym systemem emerytalnym. Dla rządzących już wielką zmianą jest podniesienie samego wieku emerytalnego, ale dobrze wiemy, że to nie wystarczy.
Źródła:
natemat.pl, ekonomia.rp.pl